Wizyta Dziadków

Częstotliwość wpisów ostatnio jest wprost proporcjonalna to ilości rzeczy jakie się u nas ostatnio dzieją. Lub coś w tym stylu – przedmioty ścisłe to nie było moje pole popisu… Kasia skończyła 6 miesięcy, i 7 i dziś kończy 8, a ja tutaj nic… Sol sie rozgadała, a ja nic. No ale co jak co, ale wizyta dziadków wpis mieć musi dla potomności i już.

Dziadki przyjechały pod koniec marca. Zmordowane podróżą, bo lot do nas to dłuższa wycieczka, z co najmniej 2 przesiadkami. Tak na marginesie, to podobno w zimie będą loty czarterowe bezpośrednio z Warszawy do Puerto Vallarta. Tłumów się nie spodziewamy, ale jakby ktoś reflektował to zapraszamy. Służymy kwaterunkiem w zamian za input językowy dla dziewczynek. 😉 No ale wracając do tematu, dziadki dotarły. Jak już doszły do siebie, to się zaczęło. No bo, że dziadki wnuczki kochają to tak automatycznie rozumie przez się, ale w drugą stronę trzeba sobie zasłużyć, a tu czasu niewiele. Sol oczywiście z pobytu w Polsce rok wcześniej pamiętała dokładnie nic, a Kasia jeszcze mniej, bo cztery miesiące wtedy miała, ale w brzuchu moim i zdolności poznawcze ograniczone. Słoneczko doznało lekkiego szoku we wszystkich aspektach, bo jest dosyć terytorialna i ma mocno zdefinowane granice swojego świata i osoby, które wchodzą w jego skład. Tutaj nagle w domu jej własnym zagościły 2 nowe osoby, które chcą ją non stop całować, ściskać, karmić i jeszcze mówia po polsku jeszcze więcej niż mama… Początki nie były łatwe. Baa, po raz pierwszy, ja ślepo zapatrzona w moje dzieci, pomyślałam, że Sol jest niegrzeczna. Ignorowała dziadków, nie chciała czułości, ostentacyjnie wyrażała swoja preferencję za Abu (abuelo, tata Luisadziadek Toño) i płakała prawie non stop.

I nawet nie wiem kiedy jej przeszło, a dziadki zaczęły stanowić niedłączną część jej życia. Babcia została „babą” a dziadek-dziadzia został przechrzczony na „jaja”. Może zaskoczyła, jak we trojkę z abu poszli na jej występy na dzień wiosny, bo rodzice pracowali. Może dała się przekupić batonikami, które znajdowała w przepastnej torbie babci, może to było nieustanne nagabywanie dziadka by dała sobie to i owo odgryźć, może przejażdżka wymarzoną ciuchcią w galerii handlowej, może huśtawkami, kto wie… W każdym bądź razie, jak wyjechali to co chwilę chce chodzić do pokoju gdzie spali, dopytuje się gdzie chcą i umieszcza ich w piosenkach wyliczankach. Rozmowy przez skype’a też już inaczej wyglądają.

 

IMG_1246
fu fu

 

A Kasia? Kasia też nie taka łatwa, bo selektywna jest bestia od wczesnych miesięcy i nie da się wziąć na ręcę osobie, której nie zna, co nasz kosztowało dużo stresujących tygodni w żłobku. Do dziadków też musiała się przekonać, ale też musiała skapitulować przed taką dawką miłości.

A my? no cóż, od pierwszego dnia daliśmy się rozpuszczać i rozpieszczać. Polskie jedzenie nie schodziło ze stołu i w końcu najadłam się pierogów, gołąbków i kanapek.

A teraz nam smutno. Ciemna strona życia na obczyźnie, tak daleko od osób, które kochamy. Chciałabym, by dziewczynki miały więcej dziadków na co dzień i vice versa. No ale taki los, zdani jesteśmy na skype’a, whatsapp’a i facebooka’a 🙂 i dzięki bogu, że istnieją.

No to tradycyjnie zdjęcia dla was i dla mnie do wspominania.

 

i jeszcze parę, bo ciężko było wybrać…

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

3 myśli w temacie “Wizyta Dziadków

  1. Przyjmuje wyzwanie! Uzbieram na bilety i jestem ☺ obiecuję gadać i gadać do Twoich córeczek, a jestem gaduła 😛

    Co do dziadków, to najwspanialsi ludzie na świecie. I jak to mówi moja mama „dziadkowie są od rozpieszczania,a rodzice od wychowania” 😆

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz